Kilka dni po ślubie Marta z Mateuszem wybrali się do Studenckiego Klubu Jeździeckiego w Lesiowie pod Radomiem. To oczywiste, że ja towarzyszyłem im z aparatem. Nie było łatwo aby Marta w białej i szeleszczącej sukni mogła dosiąść konia, który z natury jest bardzo płochliwym zwierzęciem. W sumie to nie wiadomo, czy ja bardziej się denerwowałem czy konie :).
Po prostu Panna Młoda zawsze jest piękna! :) Ciekawe miejsce, śliczne konie, kolory dobrze dopracowane. Brawo
OdpowiedzUsuń